Nie ma diety cud, ale rolę diety trudno przecenić.

2020-12-01 20:02:52

Słowo „dieta” może kojarzyć się negatywnie jako ograniczenia i zakazy, co więcej, myśląc o diecie często myślimy o czymś krótkotrwałym. Tymczasem zmiany w tym, co na co dzień jemy, powinny być trwałe i realne do zastosowania. O znaczeniu sposobu odżywiania w zapalnych chorobach reumatycznych, i o tym dlaczego tak trudno zmienić nasze nawyki żywieniowe rozmawiamy z Katarzyną Olejniczak i Anną Piekarczyk, dietetykami i autorkami książki „S.O.S. dla stawów. Wsparcie żywieniowe w chorobach reumatycznych”.


Słysząc słowo „dieta” wiele osób ma natychmiast szereg nieprzyjemnych skojarzeń: ograniczenia, wyrzeczenia i trudne do spełnienia nakazy/zakazy. Czy naprawdę, aby zdrowo się odżywiać musimy zmienić naszą dietę o 180 stopni? 

Katarzyna Olejniczak: Właśnie z powodu negatywnych skojarzeń słowa „dieta” coraz częściej zastępuje się je wyrażeniem „odżywianie”. Dieta kojarzy się nie tylko negatywnie, ale co więcej, myśląc o diecie myślimy o czymś krótkotrwałym, np. tygodniowa dieta sokowa, trzydniowy detox, czy inne dziwne twory, które znaleźć można w internecie i kolorowych czasopismach. Tak nie powinno być. Właśnie z tego powodu razem z Anią, raczej wolimy mówić o zmianie nawyków żywieniowych. Na diecie, tak naprawdę, jest każdy z nas, może to być dieta wysokotłuszczowa, bogato resztkowa, łatwostrawna, wysoko czy ubogo energetyczna. Jeśli jemy posiłki, to jesteśmy na diecie - z tym, że może niekoniecznie dla nas dobrej. Dieta czy też sposób odżywiania powinny być dostosowane do indywidualnych możliwości pacjenta w taki sposób, aby nie była dla niego obciążeniem.

 

Co to oznacza w praktyce?

Katarzyna Olejniczak: Bardzo ważne jest indywidualne podejście. W układaniu jadłospisu nie ma miejsca na jeden gotowy schemat. Starsze osoby cieszą się, kiedy składniki użyte w jadłospisie są im dobrze znane, mogą je kupić w pobliskim sklepie. Zaś osoby aktywne zawodowo chcą posiłków szybkich, najlepiej planowanych z wyprzedzeniem, tak żeby mogły zaoszczędzić czas. Zupełnie inaczej z kolei podejdziemy do dziecka. Jeśli stan zdrowia pacjenta na to pozwala, zmiany w diecie warto wprowadzać stopniowo, tak aby pacjent przyzwyczaił się do tego, co dla niego nowe. Wymagając zbyt dużo, i chcąc zmienić wszystko z dnia na dzień, możemy się tylko zniechęcić. Zmiany powinny być trwałe i powinny być realne do zastosowania. 

 

Wiemy, że podstawą skutecznej terapii autoimmunologicznych chorób zapalnych, takich jak RZS, jest leczenie farmakologiczne. Czy dieta może być jego ważnym uzupełnieniem?

Anna Piekarczyk: Oczywiście i jako dietetyk kliniczny obserwuję realny wpływ sposobu odżywiania na stan zdrowia chorych. Modyfikacja diety nie zastąpi leczenia farmakologicznego, ale dzięki odpowiedniemu żywieniu możemy próbować wydłużyć remisję, co w przyszłości będzie skutkować lepszym efektem prowadzonego leczenia oraz zmniejszeniem ryzyka powikłań mogących prowadzić nawet do inwalidztwa i skrócenia życia. Przewlekły proces zapalny częściej predysponuje pacjentów z RZS do wystąpienia różnych chorób towarzyszących np. układu sercowo-naczyniowego. Z tego powodu ważne jest takie ułożenie diety, aby utrzymywać prawidłowe stężenie lipidów, glukozy, kontrolować masę ciała czy ciśnienie krwi. Odpowiednia dieta jest elementem zdrowego stylu życia, podobnie jak aktywność fizyczna, rezygnacja z palenia czy umiejętność radzenia sobie ze stresem. Każdy z tych elementów jest bardzo ważny i pomocny w kontrolowaniu choroby.

 

Można więc powiedzieć, że dieta z jednej strony może działać korzystnie na sam przebieg RZS, a z drugiej zmniejszać ryzyko rozwoju chorób współistniejących? 

Anna Piekarczyk: Właśnie tak i mamy na to liczne dowody w badaniach naukowych.


Jaki rodzaj diety wypada w tych badaniach najlepiej?

Anna Piekarczyk: W obszarze badań nad wpływem określonego sposobu żywienia na przebieg RZS najlepsze wyniki uzyskuje dieta śródziemnomorska, która de facto jest dietą przeciwzapalną. Dieta ta opiera się na pełnoziarnistych produktach pochodzenia roślinnego z duża ilością warzyw, owoców i roślin strączkowych, oliwie z oliwek, rybach, drobiu i mlecznych produktach fermentowanych. Nie wyklucza się czerwonego mięsa, ale znacznie ogranicza jego ilość. Uważa się, że na prozdrowotne właściwości powyższej diety wpływa udział poszczególnych składników pokarmowych, tj. mało nasyconych kwasów tłuszczowych, dużo tych wielonienasyconych (w szczególności omega 3), bogactwo naturalnych antyoksydantów, fitoskładników i błonnika pokarmowego. Do niewątpliwych zalet tej diety należy zaliczyć wysoką gęstość odżywczą pożywienia. 

 

A co z tymi wszystkimi popularnymi dietami eliminacyjnymi?

Katarzyna Olejniczak: Pacjenci często próbują poprawić swój stan zdrowia tego rodzaju dietami, czy bardzo restrykcyjnymi postami. Niestety nie ma żadnych dowodów ich skuteczności. Oczywiście z wyjątkiem osób uczulonych na eliminowane składniki. RZS jest chorobą zapalną, przewlekłą dlatego dieta chorych musi zawierać odpowiednią ilość kalorii, składników mineralnych, witamin oraz makroskładników. Ograniczanie czy też eliminowanie konkretnych grup żywności prowadzić może do niedoborów. Wyobraźmy sobie sytuację, w której pacjent nie będzie dostarczał na przykład jednego z ważniejszych składników budulcowych w naszym organizmie, czyli białka. W wyniku stosowania postu lub bardzo restrykcyjnej diety niskobiałkowej bardzo szybko może dojść do zaburzenia w produkcji hormonów, neurotransmiterów, utraty masy mięśniowej, a w konsekwencji wyniszczenia organizmu. Mówimy wtedy o tak zwanej kacheksji reumatoidalnej. 

 

Są Panie autorkami książki „S.O.S. dla stawów. Wsparcie żywieniowe w chorobach reumatycznych”. Skąd wzięła się potrzeba jej napisania? 

Katarzyna Olejniczak: Coraz częściej w naszych gabinetach miałyśmy do czynienia z osobami cierpiącymi na choroby tkanki łącznej. Poświęciłyśmy z Anią bardzo dużo czasu na analizę międzynarodowych wytycznych oraz rekomendowanego sposobu postępowania w konkretnych jednostkach chorobowych. Wymieniałyśmy się też naszym indywidualnym doświadczeniem. W końcu postanowiłyśmy to wszystko zebrać w jedną całość. 

 

A skąd pomysł włączenia w merytoryczną współpracę nad książką Centrum Reumatologii w Ustroniu?

Katarzyna Olejniczak: Zależało nam na tym, aby książka była w 100% oparta na evidence based medicine (medycyna oparta na dowodach (naukowych) – red.). Cieszymy się, i jest to dla nas ogromnym wyróżnieniem, że Centrum Reumatologii w Ustroniu, z dr. Maciejem Lewickim na czele, uznało naszą książkę za najlepszą na rynku, rekomendując ją swoim pacjentom.

Anna Piekarczyk: Niestety internet pełen jest niesprawdzonych i często szkodliwych informacji dotyczących odżywiania, i dużo jest też osób, które balansując na skraju medycyny alternatywnej oferują „cudowne diety”, których skuteczność nigdy nie została udowodniona. Przykładem może być proponowanie diety bezglutenowej, bezlaktozowej czy surowej jako rozwiązania wszystkich problemów zdrowotnych osób z zapalnymi chorobami reumatycznymi. Co więcej, próbuje się nawet wmawiać pacjentom, że dieta może zastąpić leczenie. Naszym celem było dostarczenie czytelnikom aktualnej, rzetelnej i przede wszystkim praktycznej wiedzy.


No dobrze, porozmawiajmy zatem o tej wiedzy praktycznej. Jakie są najważniejsze i jednocześnie realne do zastosowania wskazówki dietetyczne, które powinni zastosować pacjenci z autoimmunologicznymi chorobami zapalnymi stawów? 

Katarzyna Olejniczak: Przede wszystkim należy zadbać o odpowiednią ilość warzyw i owoców w diecie. Im więcej kolorów na talerzu, tym lepiej. Rośliny to nie tylko bogate źródło błonnika, ale także witamin, minerałów i antyoksydantów, które chronią nasz organizm przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Powstają one na skutek stresu oksydacyjnego, a stan zapalny sprzyja jego rozwojowi. Talerz zawsze powinien być w połowie wypełniony warzywami. Wspomniany błonnik, obecny także w pełnoziarnistych produktach zbożowych, pomoże utrzymać prawidłową masę ciała, wpłynie na poprawę perystaltyki jelit oraz gospodarkę lipidową. 

 

A czy ważna jest ilość spożywanych kalorii?

Katarzyna Olejniczak: Tak, powinniśmy zadbać o odpowiednią ilość kalorii w diecie. Ich nadmiar jest głównym powodem nadwagi i otyłości. Przestańmy zastanawiać się, czy tuczą nas tłuszcze lub węglowodany. Tuczy nas dodatni bilans energetyczny! Dlatego każdy chory powinien starać się utrzymać prawidłową masę ciała. Zbyt duża waga będzie dodatkowym obciążeniem dla stawów, a tkanka tłuszczowa będzie produkować cytokiny prozapalne, które będą potęgować stany zapalne w organizmie.

 

A co z czerwonym mięsem?

Katarzyna Olejniczak: Powinniśmy ograniczyć jego spożycie. Tłuste gatunki mięs zawierają nasycone kwasy tłuszczowe, które będą zwiększały poziom cholesterolu oraz będą wpływały prozapalnie na nasz organizm. Starajmy się jeść mięso maksymalnie 2 razy w tygodniu. Wprowadźmy do diety ryby morskie, które są dobrym źródłem białka oraz kwasów omega 3 i jodu. Taka zmiana wpłynie korzystnie na układ sercowo - naczyniowy.

 

Anna Piekarczyk: Kwasy omega 3 znajdują się nie tylko we wspomnianych przez Kasię tłustych gatunkach ryb, ale również w oleju lnianym, rzepakowym, nasionkach chia, siemieniu lnianym czy orzechach włoskich. Kwasy te to bardzo ważny składnik diety, bo wykazują działanie przeciwzapalne i mogą łagodzić przebieg choroby. Powinniśmy też pamiętać o sprawdzaniu poziomu witaminy D, i jeśli zachodzi taka potrzeba – a w naszej szerokości geograficznej jest to niestety częste – o jej suplementacji. Oczywiście po konsultacji z lekarzem/dietetykiem. Badania pokazują, że pacjenci z RZS częściej mają niedobory tej witaminy, a jej poziom może być związany z aktywnością choroby. W ostrej fazie choroby stężenie witaminy D spada u pacjentów.

 

Czy dieta powinna być dostosowana do naszego tryby życia?

Katarzyna Olejniczak: Tak, oczywiście. Choćby ilość potrzebnych nam kalorii zależy od tego, jaki tryb życia prowadzimy. Osoba aktywna potrzebuje tych kalorii więcej. Przy tej okazji warto wspomnieć, że ruch jest istotnym elementem życia osób zmagających się z chorobami tkanki łącznej. Często jest to temat trudny dla pacjentów cierpiących na bóle stawów czy ZZSK. Warto poszukać aktywności dostosowanej do swoich możliwości,  zasięgnąć porady wyspecjalizowanego fizjoterapeuty. Jak to w książce napisałyśmy „Kto stoi w miejscu, cofa się”. Regularne ćwiczenia poprawiają ruchomość stawów, kręgosłupa, pomagają utrzymać prawidłową postawę. Dzięki aktywności kontrolujemy sztywność, a stawy stają się bardziej elastyczne. 

 

Anna Piekarczyk: Jeżeli chodzi o ruch chciałabym jeszcze wspomnieć, że warto wybierać ćwiczenia, które nie obciążają mocno stawów. Nie musimy być zawodowymi sportowcami, aby korzystać z dobrodziejstw sportu. Zwykłe rozciąganie, pilates, czy np. joga medyczna codziennie po 30 minut da nam wiele dobrego. Odpowiednie rozciąganie może uwalniać od pewnego rodzaju bóli i napięć, poprawiać elastyczność oraz ruchomość stawów. Co więcej, aktywność fizyczna może zwiększać masę kości, zmniejszać stany zapalne, a nawet wspomagać remisję choroby. Zalety odpowiednio dobranej aktywności fizycznej są nie do przecenienia.

 

BIO:

Anna Piekarczyk - dietetyk kliniczny, absolwentka Śląskiej Wyższej Szkoły Medycznej w Katowicach. Członek Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu (POLSPEN). Autorka wielu publikacji w tematyce dietoterapii i medycyny żywienia. Prowadzi stronę internetową oraz poradnię dietetyczną online pod adresem www.studiozycia.pl. Współautorka książki: S.O.S dla stawów. Wsparcie żywieniowe w chorobach reumatycznych.

 

Katarzyna Olejniczak - dietetyk kliniczny, absolwentka Śląskiej Wyższej Szkoły Medycznej w Katowicach. Na co dzień pracuje w poradniach dietetycznej na terenie śląska. Członek Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego i Metabolizmu oraz Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, autorka książek i portalu www.dietetykapediatryczna.pl, fotograf, szczęśliwa żona, mama Klary i Zosi.

 

Rozmawiał: Marcin Biedrzycki

 

M-PL-00001156